Jestem już jedną nogą na uropie ale chciałam zaprezentować Wam moją nową lampę. Nabytek za przysłowiowe pare złoty a jak cieszy!!! Tym razem pokusiłam się o farby Annie Sloan. Już od bardzo dawna chciałam je przetestować, naoglądałam się cudnych mebelków "odnawianych" dzięki nim i wreszcie się skusiłam. Muszę Wam powiedzieć że uczucia miałam mieszane... jakoś chyba spodziewałam się czegoś innego, ale po drugiej warstwie, przecierkach i woskowaniu efekt jest znakomity!!! Farba bardzo łatwo kryje nawet najciemniejsze politury drzewa. Wystarczą tylko dwie warstwy gdzie w porównaniu z farbą akrylową wodną duluxa (kilkanaście cieńkich warstw) to fenomen!!! Polecam bo naprawdę mniej pracy!!! Farba jest bardzo wydajna. Już teraz jestem ciekawa innych kolorów nakładanych jeden na drugi i wogóle całej masy możliwości i efektów, które daje. Wiem że moja przygoda z tym produktem potrwa dłużej, szkoda tylko ze koszty są tak wysokie. W GB kosztuje zaledwie 16 funtów a u nas w Polsce to ok 145 zł plus wosk, no cóż....ale myślę że lampa wygląda teraz znacznie lepiej, a dodam że w krótce uszyję dla niej nowy abażur!
Pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco i do zobaczenia po urlopie.
Trzymajcie dla mnie kciuki za słoneczną pogodę nad naszym morzem :-)***