Tak to u mnie bywa, że czasem niektóre rzeczy muszą swoje odstać. Tak też było z tą komodą, i tak naprawdę gdyby nie ponaglenia męża aby zwolnić garaż przed nadejściem mrozów i zimy, pewnie dalej stałaby nie naruszona. A wszystkiemu winien ciągły brak czasu, nawał obowiązków itp. co się będę rozpisywać każda z Was zna to z własnego doświadczenia. No ale nadeszła ta chwila, kiedy wzięłam się ostro w garść, wygospodarowałam kilka długich wieczorów i jest!!!
Kto ciekaw jak wyglądała komoda przed zapraszam tutaj. Aby ułatwić sobie pracę komoda wcześniej została poddana piaskowaniu. Dzięki temu została wyczyszczona z wszystkich powłok lakieru do surowego drzewa. Efektem ubocznym były dość głębokie wżery i drzazgi, potrzebne było delikatne szlifowanie drobnym papierem ściernym. Następnie drzewo wybieliłam pastą do wybielania drzewa a jej nadmiar już po wyschnięciu usunęłam szlifierką. Ostatnią czynnością było zawoskowanie całości woskiem, ja użyłam wosku Annie Sloan.
Mnie osobiście efekt bardzo się podoba i najchętniej bym ją sobie zatrzymała. Siostra też zadowolona!!! W galeryjce mała prezentacja jeszcze w moim domu, ZAPRASZAM!!!!